piątek, 1 marca 2013

6.


22.09.2012.

Mecz z Jastrzębiem.
Siedzę na ławce w stroju sztabu medycznego. Jedyne co z tego lubię to to, że mogę założyć sportowe buty. Nie lubię obcasów, sukienek i mocnego makijażu. Nic z tych rzeczy nigdy do mnie nie pasowało, chyba, że sytuacja tego wymagała to się poświęcałam.
Rozgrzewacie się, nie mogę patrzeć na Ciebie i Kubiaka, nawet na siebie nie patrzycie. Słyszałam jakieś plotki, nawet Igła coś wspominał, ale nie mogłam w to uwierzyć  że już się nie przyjaźnicie. Jednak teraz widząc jak się zachowujecie, to aż mnie coś w środku skręca. Pamiętam jak spędzałam z Wami i Miśkową Moniką całe dnie. Byliście nierozłączni, obie doskonale zdawałyśmy sobie z tego sprawę.
Wchodzę na salę z jeszcze jedną torbą medyczną. Widzę, że Misiek zmierza w stronę wyjścia. Mija mnie, czyżby mnie nie poznał? Nie no, spoko, ten blond to chyba jednak była pomyłka. Z rozmyślań na temat mojego aktualnego koloru kłaków wybudza mnie ktoś, łapiąc za nadgarstek. Odwracam się i widzę Michała. Wymiana spojrzeń i już wiem, że jednak mnie poznał.
- Melka, co tu robisz? - pyta wyraźnie zdziwiony. - Koszulka sztabu Resovii??
- Tak jakoś wyszło, już drugi sezon. - wyjaśniam, widząc jego wzrok domyślam się, że chce zapytać o Ciebie.
- Amelia! - Jestem uratowana.
Przepraszam Kubiaka i zmierzam z torbą w stronę trenera Kowala, który mnie zawołał i reszty.

Drugi set, ściskam mocno kciuki za Resoviaków. Na chwilę odwracam wzrok od boiska, by zapytać o coś trenera Kowala, za chwilę patrzę już na leżącego na parkiecie Pita. Znoszą go. Leży, krzywi się z bólu gdy główny fizjoterapeuta zajmuje się jego kostką. Siadam koło niego i podkładam mu czyjąś bluzę pod głowę, niespodziewanie łapie mnie za rękę. Patrzę mu w oczy zdezorientowana, ale zaciskam swoją maleńką dłoń na jego ogromnej łapie.
Ściskam jego rękę, ale myślę o Tobie, o tym, że od rozmowy w parku nie zamieniłeś ze mną ani jednego słowa oprócz krótkich konieczności jak oschle rzucone w przestrzeń "cześć" na treningach. Myślałam, że po tamtej rozmowie, będziemy rozmawiać  chociaż czasami, ale Ty uciekasz. Robisz to co ja zrobiłam dwa lata temu. Co chcesz mi przez to udowodnić? Chcesz mi dać taką nauczę? Co siedzi teraz w Twojej głowie?

Na halę przyjechałam z Piotrkiem, co się okazało być wygodne na chwilę obecną, gdyż nie musiałam zostawiać swojego auta na parkingu na całą noc.
Prowadzę jego samochód,a on zrzędzi, że nie tak się zmienia biegi, żebym jechała wolniej bo on się zaczyna bać  żebym nie wyprzedzała na podwójnej ciągłej....
- Piter, zamknij się, bo jak nie to Cię wysadzę!!
Zamilkł, na moje szczęście, i swoje bo mógłby żałować gdyby tego nie zrobił.
Skręcam na parking pod Biedronką.
- Zaczekaj tu i nie rób głupstw, zaraz wracam. - nakazuję mu, tonem nieznającym sprzeciwu
- Dobrze mamusiu. - mówi rozbawiony i uśmiecha się jak tylko on potrafi  Pokazuję mu język rozbawiona lekko i idę do supermarketu.
Kupuję pizzę do odgrzania, lody, wino, opakowanie cukierków i inne "niezbędne rzeczy". Nie ma to jak, "zdrowa" żywność.

Szybko zmierzam schodami na górę, gdy jestem już przy jego drzwiach obracam się. ..... Nie ma go, wyglądam za barierkę i widzę jak gramoli się po schodach. Zostawiam zakupy pod jego mieszkaniem i zawracam.
- Chodź sieroto. - śmieję się i pomagam mu pokonać kolejne stopnie - Swoją drogą mogłeś wybrać mieszkanie w bloku z windą albo taki domek jak Ignaczaków. - dodaję.
- Taki dom chcę kupić jak już będę miał przy sobie tą jedyną. Chciałbym, żeby moja dziewczyna pomogła mi wybrać meble i wszystkie drobiazgi. - mówi z największą powagą, z łatwością dostrzegam iskierki w jego oczach  ale są ledwo widoczne i nieśmiałe. Przez chwilę znowu przypominam sobie słowa Pani Marii i czuję lekkie ukłucie w sercu, bo ja mu tego nie mogę dać  wciąż jestem w Tobie beznadziejnie zakochana..... chyba.... sama się już w tym wszystkim gubię.

Oglądamy jakąś komedię romantyczną, obżeramy się lodami i wszystkim co jest w tym domu do zjedzenia. Siedzimy na kanapie w salonie. Wiesz staram się o Tobie nie myśleć  ale nie mogę, zastanawiam się co teraz robisz itd. żałosne, wiem, ale inaczej nie umiem. Myślę o Tobie w każdej chwili. Ranię Piotrka, bo będąc przy nim, myślę o Tobie, on może nie zdaje sobie z tego sprawy, ale ranię go i siebie.
- Przyniosę Ci nowy lód na kostkę. - zmierzam w stronę kuchni, otwieram zamrażalkę i wyjmuje nowy lód.
Zimne powietrze wydostające się z urządzenia, orzeźwia mnie.
- Melka, do jasnej cholery ogarnij się! - nakazuję sama sobie.
Wracam do Piotrka. Zmieniam mu okład i wracam do oglądania filmu, który jakoś w ogóle mnie nie ciekawi. Znużona i zmęczona ciężkim dniem, nie zauważam kiedy Piotrek mnie obejmuje, ani kiedy zasypiam i wtulam się w niego jeszcze bardziej.

Czuję jak bierze mnie na ręce i przenosi do sypialni. Budzę się, ale nie otwieram oczu. Jego silne ramiona są takie bezpieczne, jednak powinny trzymać kogoś innego, nie mnie, nie jestem odpowiednią osobą dla niego, nie będę w stanie dać mu pełni szczęścia. Kładzie mnie delikatnie na łóżku i przykrywa kołdrą.
- Piotrek dla twojej kostki będzie lepiej, jak nie będziesz spał na zbyt małej kanapie. - mamroczę, dopiero po jakimś czasie dociera do mnie to co powiedziałam, ale jest już za późno, czuję jego ciało przy moim, słyszę jak jego serce bije.
Mija pół godziny, udaję, że już zasnęłam, ale natłok myśli mi na to nie pozwala.

I could stay awake just to hear you breathing
Watch you smile while you are sleeping
While you're far away and dreaming
I could spend my life in this sweet surrender
I could stay lost in this moment forever
Where every moment spent with you is a moment I treasure.

- Meluś śpisz. - nie odzywam się, wyczuwam w jego głosie, że byłaby to poważna rozmowa, nie chcę jej, nie chcę komplikować nam obojgu życia.
- Wiesz, odkąd się pojawiłaś w Resovii, już pierwszego dnia chciałem Cię zaprosić na kawę, ale ten smutek, który bił od Ciebie mnie paraliżował. Teraz już wiem czym był spowodowany, a raczej kim. Wiem, że nie byłaś w żadnym poważnym związku od czasu rozstania z nim. Niedawno dopiero zrozumiałem co tak naprawdę do ciebie czuję. Teraz gdy śpisz obok mnie czuję się dziwnie, bo nigdy o tym nawet nie marzyłem. Mógłbym tak leżeć i się w ciebie wpatrywać już do końca życia, bo cię kocham. - zatkało mnie, z trudem powstrzymywałam łzy, poczułam jak mnie przytula. Jednak starsze osoby, bardziej doświadczone widzą to, czego my, młodzi nie potrafimy dostrzec.


*********

Jest, w końcu mi się udało dodać ;D mam nadzieję, że się Wam spodoba. Koniec zbliża się wielkimi krokami. Chyba odwlekam tak dodawanie rozdziałów, bo nie chcę tego kończyć  zżyłam się z tą historią. Napiszcie w komentarzach jak widzicie zakończenie, wolicie happy end czy niekoniecznie? ;D


1 komentarz:

  1. Ehhh,,, ta straszna wrogość i obojętność która bije w stronę siebie nawzajem od chłopaków boli na prawdę, bo przecież byli to tak wspaniali przyjaciele. Ahhh,,,, dziewczyna wyraźnie jest bardzo nieszczęśliwie zakochana, jednak Bartman ewidentnie ją olewa. I to powinno dać jej znak że czas to skończyć, tym bardziej ze mam tak wspaniałą osobę jak Pit obok siebie! ;)
    jaaa bym chciała happy end ;)
    pozdrawiam,
    Metka.

    OdpowiedzUsuń