Wiesz jaki jest najgorszy błąd?
Uciekać przed samym sobą
Nie wiedząc nawet dokąd,
pora by ego poszło won.
Uciekać przed samym sobą
Nie wiedząc nawet dokąd,
pora by ego poszło won.
Czuję zapach męskich perfum, bardzo przyjemny, kojący. Otwieram oczy pomału, ospale. Dostrzegam umięśnioną rękę na swojej talii i wspomnienia z wczorajszego wieczoru uderzają we mnie ogromną i silną falą. Jego ramiona dają poczucie bezpieczeństwa, o nic nie muszę się martwic. Od dawna miałam z Piotrkiem dobry kontakt, ale teraz przez myśl mi przechodzi, że przecież ten kontakt mógłby być jeszcze lepszy, gdybym tylko na to pozwoliła Wszystko teraz jej w moich rękach. On wyjawił mi swoje uczucia, choć nie wie, że to słyszałam. Znajduję się na rozdrożu i muszę zdecydować, którą drogą pójdę. Na pewno pierwszą sprawą, którą muszę uporządkować w swoim życiu jesteś Ty. Muszę zastanowić się, co tak naprawdę do Ciebie czuję i czy w ogóle coś jeszcze czuję, czy tylko to uczucie sobie wmawiam. Czy to jest miłość czy sentyment, którym Cię dążę ze względu na spędzone razem lata? Nie wiem, w moim życiu jest tyle pytań bez odpowiedzi. Zagubiłam się już w tym, straciłam swoje priorytety, najważniejsze wartości przestały mnie obchodzić. Stałam się samolubną, egoistyczną suką. W końcu się do tego przyznaję, dociera to do mnie teraz, to co zrobiłam ze swoim życiem, jak bardzo się zmieniłam. Po moim policzku spływa łza, łza rozpaczy, ale też łza pokory, którą teraz muszę w sobie na nowo odnaleźć.
Jego uścisk jest zbyt mocny, by udało mi się wymknąć niezauważalnie. Jakby bał się, że jeśli teraz mnie wypuści, już nigdy do niego nie wrócę.
- Piter? - szepcze mu do ucha, ale on śpi jak niedźwiedź. - Piotrek - mówię trochę głośniej, a on delikatnie mruży oczy, przeciągając się by po chwili spojrzeć na mnie swoimi niebieskimi i czystymi jak letnie niebo oczami.
- Dzień dobry Meluś. - wypowiada zalotnie i całuje mnie czule w czoło. Czuję się lekko zdezorientowana, zawstydzona.
- Hej. - uśmiecham się na przywitanie. - Chyba się już będę zbierać.
- Może zostaniesz na śniadanie? Co Ci szkodzi? - robi oczy jak kot ze Shreka, uroczy widok, przez który mięknie mi serce. - Przecież nie gryzę - dodaje jeszcze z przekorą.
- No dobra, wstawaj, trzeba w końcu coś przygotować. - poganiam go entuzjastycznie.
***
Dróg jest zbyt wiele, a Ty jesteś sam
Którą pójdziesz to pytanie już znasz.
W lewo, czy w prawo, ruszaj się żwawo
Podejmuj decyzje, choć w głowie chaos
Po śniadaniu u Piotrka wróciłam do domu, wzięłam długi prysznic, a teraz czytam książkę, żeby choć na chwilę zapomnieć o tym, co się dzieje w moim życiu.
Z idealnego świata lektury wyrywa mnie dzwonek mojej komórki. Na wyświetlaczu widzę, nieznany mi numer, ale odbieram.
- Halo?
- Hej Melka, to ja Michał. Mam nadzieję, że się nie obrazisz za to, że wyłudziłem od Igły twój numer. Pomyślałem, że może moglibyśmy się spotkać? - dawno z nim nie gadałam, więc to chyba dobry pomysł.
- Ok. Z chęcią.
- Gdzie ci pasuje?
- Przyjedź do mnie. - podaję mu adres. Ciesze się, że mam jeszcze w nim przyjaciela. Ważne jest teraz dla mnie to, żeby odbudować stare przyjaźnie, a skoro Misiek wyciągnął do mnie rękę, muszę z tego skorzystać.
- Będę za 15 minut. - informuje i rozłącza się.
Wygodny dres zmieniam na rurki i bluzeczkę z nadrukiem. Wygrzebuję jakieś ciastka i wstawiam wodę do zagotowania.
***
Niekiedy coś, jakby ciągnie Cię w tył
To sprawy zaległe nie przejmuj się tym
Ważne jest to, czego dopiero dokonasz
Nie ma przeszkody, której byś nie pokonał
Otwieram drzwi.
- Hej. - mówię zapraszając go do środka.
- Cześć Melka. - przytula mnie, jest to trochę niezręczne, ale cieszę się, że jest tutaj, teraz, a nie tylko w mojej pamięci. Chcę, żeby był już zawsze. Tęskniłam za nim i jego radami.
- Wolisz kawę czy herbatę?
- Kawę, muszę się obudzić choć trochę przed meczem. - śmiejemy się chwilę, wychodzi nam to nawet naturalnie.
Przynoszę kawę i stawiam przed nim, sama siadam wygodnie w fotelu naprzeciw niego. Chwila niezręcznej ciszy, widzę, że się nad czymś zastanawia i chyba wiem nad czym.
- Melka, .... możemy porozmawiać o Zbyszku. - miałam rację.
- Dobrze. Wiesz, może nawet potrzebuję takiej rozmowy z kimś kto był z nim wtedy.
- Cierpiał. Na prawdę, Mała on Cię kochał jak wariat. Wiesz jaki jest, powiedział to pod wpływem emocji, wcale tak nie myślał.
- Wiem, ale wtedy byłam ślepa, nie potrafiłam tak na to spojrzeć po prostu .... nie potrafiłam. Potrzebowałam czasu, a potem nie miałam odwagi wrócić.
Milczy, podchodzi tylko, siada na oparciu fotela i przytula mnie. Pozwalam moim łzom w końcu wypłynąć.
- Nadal go kochasz, prawda? - trafił z samo sedno
- Tak, tylko dlaczego do jasnej cholery dopiero teraz to do mnie dotarło. - zaczynam jeszcze bardziej płakać - Ale on jest szczęśliwy, ma przecież dziewczynę. A moja miłość .... może to tylko przywiązanie, może kocham wspomnienia, a nie tego Zbyszka, którym jest teraz.
- Mu się tylko zdaje, że jest szczęśliwy. Wmawia to sobie. Wiesz, odkąd ona się pojawiła zaczęło się między nami psuć, a teraz nawet nie gadamy.
- Rozmawiałeś z nią kiedyś? - wyswobadzam się z uścisku Miśka i ocieram łzy.
- Tak, parę razy, ale nie były to miłe rozmowy. - widząc moje pytające spojrzenie, kontynuuje. - Zawsze w jakiś sposób mnie prowokowała, a Zbyszkowi mówiła, że to wszystko moja wina, on jej ślepo wierzy. Nie wiem dlaczego on w ogóle z nią jest. Czasami miłość jest ślepa i nie wybiera.
- I komu Ty to mówisz.
***
Po raz kolejny pora by, za stery
Złapać, sterować po sam kres i
Nie dawać się kierować, osobom trzecim
Czekam przy placu zabaw w parku, już widzę Iwonę z dziećmi, zmierzającą w moim kierunku. Witam się z pociechami i razem z Iwoną siadamy na ławce tak by mieć na nie oko.
- Iwona, muszę Cię przeprosić. Ostatnimi czasy byłam straszną egoistką, zwalałam Ci się na głowę z byle problemem.
- Od tego są przyjaciele, Meluś.- przytula mnie mocno. - Widzę, zaczęłaś porządki w życiu.
- Tsaa. Próbuję. Kontakt z Miśkiem i Monią odnawiam, codziennie gadamy na skypie. Stęskniłam się za nimi.
- A jeszcze niedawno jak robiliśmy grilla to się zapierałaś rękami i nogami, że nie chcesz iść.
- Wiesz czemu. Teraz wiem jaka głupia byłam. Zachowywałam się jak dziecko. Uciekałam, zamiast stawić mu czoła, doprowadzić do konfrontacji i może szczerej rozmowy.
- Jejciu, moja mała Melka dorosła.
- Nie bądź uszczypliwa. - wystawiam jej język i dźgam delikatnie w bok.
- Haha, no dobrze koniec z tym.
- Chciałabym też w najbliższy wolny weekend pojechać do rodziców. Z mamą ciągle mam kontakt telefoniczny, ale boję się reakcji tata. Obiecała mi, że przygotuje go ta moją wizytę jakoś delikatnie.
- Kochana wiesz, że zawsze wal z problemami do nas. Z Krzyśkiem ci zawsze pomożemy, będziemy kciuki trzymać, czy damy kopniaka na szczęście.
- Oczywiście. I nie zapominaj, że ja też ci pomogę w problemach, jednak oby takowych nie było.
Spędziłam z Panią Ignaczak całe popołudnie. Rozmowa z nią i zabawa z maluchami zawsze mnie odprężają.
***
To ty jesteś odpowiedzialny za swoje życie na procent sto
****
Jest coś takiego :)
a za oknem dalej śnieg -,- chcę już wiosnę :)
Zima bez skoków, nie jest fajna :(
Życzę Wam wszystkim Wesołych Świąt Wielkiej Nocy :)